Jakbyście opisali swoją muzykę komuś, kto jej nie zna?
Lawrence, Citizens!: Opisalibyśmy to jako Beyonce grającą w golfa z Robertem Mugabe, lecz zamiast grać, ona bije go po głowie śpiewając hymn Francji. Kraftwerk noszą kije golfowe, a John Belushi zapisuje wyniki.
Jak poznali się członkowie zespołu i kto wpadł na pomysł wspólnego grania?
Lawrence: Spotkaliśmy się na domówce we Wschodnim Londynie. Przyszliśmy tam, żeby poznać jakieś dziewczyny i być cool, lecz skończyło się to walką przy sprzęcie grającym próbując puścić Kanye Westa i The Flaming Lips. Zdecydowaliśmy założyć zespół zamiast walczyć.
Jak powstała nazwa waszego zespołu?
Lawrence: Nasz dobry przyjaciel Eddie Argos z Art Brut zaproponował tę nazwę. Zobaczył ją w jakimś komiksie i uznał, że będzie to odpowiednie wezwanie do walki dla naszego zespołu.
Jakie są wasze muzyczne marzenia? Kogo chcielibyście supportować, z kim chcielibyście współpracować, jakie jest wasze wymarzone miejsce na zagranie koncertu?
Lawrence: Naszym największym muzycznym marzeniem jest występ w przerwie Superbowl. Chcemy by świat zobaczył nasze wielkie widowisko z użyciem fajerwerków. Nasz przyjaciel jest świetny w tych sprawach i chcielibyśmy, by zrobił dla nas oprawę z tej okazji. Chcielibyśmy również pracować z, kolejność nie ma znaczenia, Nicolaasem Jaarem, Paulem McCartneyem, Frankiem Oceanem, Kylie i Radiohead.Słyszeliście coś o Polsce?
Lawrence: Byłem w Polsce. Pojechałem do Krakowa i siedziałem przy waszym pięknym rynku pijąc słodką herbatę. Mam również sporo Polskich przyjaciół w Londynie, jeszcze z czasów gdy pracowałem na zmywaku. Wszyscy byli kucharzami i nie byli dla mnie wredni, mimo że zamiast skupić się na myciu, rozmyślałem nad liniami basu. Jeszcze Artur Boruc grał w Celtic Glasgow, a ja uwielbiam Celtic!
Citizens!: facebook / www / soundcloud
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz