Przed Impact Fest 2012: Natalia

Myślami będąc już przy OFFie, przed sobą mam jeszcze Impact. I w sumie całkiem niezła to wizja, że za dwa wieczory spotkam znajomych i będę biegać między dwoma scenami w uwielbianej przeze mnie Warszawie, ale im bliżej tego pojedynczego festiwalowego dnia, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jadę tam tylko dla Kasabian. Owszem, nie umniejszam wielkości Red Hot Chilli Peppers, nie podważam autorytetu PIL czy The Charlatans, ani nie twierdzę, że gdy rozpoczną grać The Vaccines czy I Blame Coco, nie powinnam znajdować się pod sceną. Subiektywnie, mam nierówno rozłożone oczekiwania względem wszystkich artystów: od Kasabian oczekuję dużo i mam nadzieję, że dadzą mi powody do zadowolenia, a co tyczy się reszty, sądzę, że zostanę miło zaskoczona. Wszystko okaże się już w najbliższy piątek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz