The Promo Bay

The Pirate Bay wielu z Was pewnie kojarzy się z garstką szaleńców nieuznających własności intelektualnej oraz największym miejscem plików .torrent (pardon, teraz to już są linki magnet). Co bardziej zorientowani w ruchu jedności Internetu wskażą portal jako jedno z centrów oporu przeciwko SOPA, ACTA i PIPA.
Jakkolwiek by nie osądzać The Pirate Bay i całej infrastruktury torrent jest to ewenement – jest to pierwsza strona, która opiera się wyrokom sądów, jako pierwsza ma mieć swoje serwery w kosmosie, dodatkowo jednoczy ludzi w walce o swoje prawa w Sieci. No i nie zapominajmy o największej zalecie/wadzie (niepotrzebne skreślić!) TPB – jest największym miejscem wymiany plików, może za wyjątkiem stron pornograficznych.
Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie ściągnął nic z torrentów! Nawet, jeśli nie uczyniłeś/aś tego z The Pirate Bay, jest wręcz 99% szansa, że ten plik pochodzi właśnie z Pirackiej Zatoki. Znaleźć się tam da praktycznie wszystko, co szczególnie dla fanów muzyki, którzy nie mają zbyt grubego portfela jest cudowną sprawą – wystarczy w Google wpisać np. „Led Zeppelin Discography TPB” i w ciągu kilku sekund zaczyna nam pobierać się cała twórczość zespołu i tylko od naszego łącza (i seedów innych internautów) zależy, kiedy będziemy cieszyć się muzyką.
Niestety, nie cieszy to twórców (a może raczej wytwórni, stojących za artystami) którzy raz po raz starają się nakazami sądowymi zamknąć stronę. The Pirate Bay by poprawić swój wizerunek piratów stworzyło więc akcję The Promo Bay. Ma ona pokazać, że ludzie ściągający z torrentów wcale nie pozbawiają zysków wytwórniom, a wręcz je nakręcają. Dodatkowo, ma ona drugi aspekt – pokazać, że istnienie wytwórni w tych czasach jest wręcz zbyteczne – w końcu większość z nas ma Internet, dzięki któremu może pobrać sobie całą płytę, a dzisiaj już tylko entuzjaści kupują płyty CD.
Jednak dla kogoś, kto lubi dobrą muzykę, pobudki internetowych aktywistów to tylko tło. Ważniejsze jest to, czym ta akcja naprawdę jest. Przez pewien okres artyści mogli zgłaszać się przez formularz na stronie The Pirate Bay, że chcą wziąć udział w The Promo Bay (ten okres nadal trwa! Jeśli macie swój zespół – zawsze możecie się zaprezentować światu!). Jedynym obowiązkiem było przesłanie materiału (np. singla, EP, LP) z okładką i zaakceptowanie jedynego warunku – nie można za niego wymagać opłaty. Jak na razie można pobrać pięć płyt: indie-funkowe „17 days” George’a Barneta, hip-hopowe „Bad Karma” Rebstar, heavy-metalowe „Abrasive Peace” Colloso, popowe "T.T.I.D.S.D.I.E.U.I.C." Soso i acoustic indie z hiszpańskimi wpływami autorstwa Seba Lay. W końcowej fazie, tych płyt ma być 5000.Każda z nich jest naprawdę porządnie wyprodukowana – w świetnej jakości (320 kb/s) i dobrze zremasterowana.
Czy jest to kolejny krok ku uwolnieniu artystów i ukazaniu, że wytwórnie muzyczne to tylko brzemię przeszłości, kiedy dzielenie się muzyką było znacznie trudniejsze, czy może tylko czymś jednorazowym i błędnym - okaże się to później. Na razie, możemy cieszyć się nowymi, ciekawymi brzmieniami.

Kogucik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz