Smutna, ale żywa melodia grana na fortepianie, której nowego charakteru nadaje wejście perkusji na początku pierwszej minuty. Spokojna ballada rozwija się i zmierza do pięknego crescendo przy udziale całej orkiestry instrumentów dętych.To mój ulubiony utwór autorstwa The National i chyba jedna z ich najpopularniejszych piosenek w całej karierze.
W sumie nie potrafię podać konkretnego powodu, dla którego nagle naszło mnie na odświeżanie twórczości tegoż zespołu. Może zwyczajnie do takich melancholijnych słodyczy od czasu do czasu miło się powraca.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz