„Fear of the Dark” to całkiem udana płyta (przy okazji mam
do niej sentyment, bo to od niej zacząłem poznawać najważniejszy zespół NWOBHM).
Lecz mimo że IM grają heavy metal, w sumie każdemu z słuchaczy longplay’a z
1992 roku powinien on przypaść do gustu – nie jest on bardzo ostry, szybki czy
ciężki. A i z całej płyty można wybrać trzy utwory wybijające się ponad resztę
pasją, siłą, przebiciem. Oprócz tytułowego utworu i otwierającego płytę „Be
Quick or Be Dead” takim mocniejszym punktem programu jest „Afraid to Shoot
Stranger".
Zaczynający się jak typowa ballada metalowa utwór, trwa w
takim lekko melancholijnym a nawet nihilistycznym nastroju – nawet wokal Bruce’a
Dickinsona, zwykle pełen pasji jest przytłumiony. Jednak po ponad dwóch i pół
minuty spokojnego grania wkracza ostrzejsza, szybsza gitara, potem bas, a na
końcu i perkusja zmienia swoje tempo – to już starzy, dobrzy Ironi ze swoich
hitów! Bum! Kolejne przyśpieszenie! Ni stąd ni zowąd słychać solówkę niczym z
utworów powermetalowych! Bum! Wreszcie Dickinson śpiewa „swoje”! Bum! Kolejna
solówka! I znowu zwolnienie utworu! A wszystko, mimo tak wielokrotnej zmiany
rytmu pasuje do siebie i znakomicie buduje wręcz epicki charakter utworu.
Kogucik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz