Piosenki życia [Kasia]

Długo męczyłam się z tą listą i sama jestem zaskoczona pozycjami, które w końcu się na niej znalazły. Bardzo starałam się wybrać takie utwory, które szczególnie wpływają na mnie emocjonalnie. Każdy z nich symbolizuje inny, ważny muzyczny etap mojego życia. Wyszło trochę dziwne zestawienie skrajnie różnych gatunków, no ale... Życzę miłego słuchania!

Szczerze? Nie mam pojęcia, co ta piosenka tutaj robi. Nie mam pojęcia, dlaczego tak bardzo ją lubię, dlaczego chcę żeby znalazła się w tym zestawieniu. I kto wie, może właśnie tu tkwi cały jej urok? Gdzieś pomiędzy dlaczego-właściwie-ja-tego-słucham a sianiem istnego spustoszenia w mózgu słuchacza. Posłuchajcie sobie tego bardzo głośno, zapomnijcie na chwile o wszystkim i odczujcie wibracje płynące z tej piosenki, dajcie się roznieść potężnemu brzmieniu gitar oraz słodkiemu wokalowi Alexis Krauss po całym ciele. Wspaniałe, nie? 

Podoba mi się tylko kilka piosenek Crystal Castles. Całe te ich brudne, chaotyczne electro nieco mnie odstrasza. Jednak przyznaje, że jak już za coś ich polubię to potrafię męczyć dany utwór tygodnie albo więcej, bez obawy, że mi się znudzi. Tak właśnie jest w przypadku "Not in Love" nagranej wraz z Robertem Smithem (pewnie gdybym mogła wybrać trochę więcej, niż pięć piosenek wepchnęłabym gdzieś jego "Lullaby", jeszcze z czasów The Cure). To dla mnie szczególna piosenka, utożsamiam z nią kilka ważnych wydarzeń w moim życiu.
Podoba mi się sposób w jaki Crystal Castles ukazują swoje trochę bardziej romantyczne oblicze, nie porzucając przy tym starego stylu. Historia wygasającego uczucia przekazana w nieszablonowy, mocno zsyntezowany sposób. 

Zespół słabo znany poza granicami Francji. A wielka szkoda. Choć Noir Desir nie odkrywają żadnych nowych brzmień, ani są jacyś specjalnie oryginalni, mają piosenki dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i przez swoją szczególną melodyjność na długo zapadają w pamięć. W szczególności polecam ich ballady, z cichym, przygaszonym głosem Bertranda. Kiedy tak słucham tych francuskich artystów, przez chwilę mam ochotę zostawić wszystko, wziąć tylko ukochany odtwarzacz i iść gdzieś przed siebie, nigdy więcej nie odwracając się do tyłu.

Nie mogę się doczekać solowej płyty Jacka White'a. Uwielbiam to, że muzyk wkłada serce we wszystko co robi. Nawet coverując piosenkę pisaną od kobiety do kobiety ("Jolene" wykonuje w oryginale Dolly Parton) serwuje nam dawkę realnej namiętności oraz bólu. Sposób w jaki wykrzykuje "Jolene", niemal pieszczotliwy dźwięk strun w zwrotkach, a potem to nagłe przejście... Wszystko czego White się dotknie, zamienia się w złoto. Duży zmysł artystyczny i poświęcenie dla swojej pracy czynią go wybitnym wirtuozem gitary i muzyki współczesnej. W przypadku White Stripes nie można zapomnieć również o Mag. O tak, to był cholernie seksowny, dobry duet.

Mam wielki szacunek do Beatlesów. To naprawdę zdumiewające jak ta niepozorna, zagubiona czwórka z Liverpoolu z dnia na dzień zmieniła się w największych bogów muzyki pop, kradnąc serca wielu wrażliwym słuchaczom. Chociaż sama nigdy nie byłam beatlesomaniaczką i mówię otwarcie, że to nie jest moja muzyka, od lat jestem bardzo mocno zakochana w "Yesterday". To ponadczasowy utwór również dla mnie. Jego urzekająca prostota, spokojny głos Paula, życiowy tekst i skrzypce w tle tworzą tak niesamowitą, melancholijną kompozycje, że czasami lubię sobie do niej popłakać.

Niby wymieniłam już te pięć piosenek, ale ja po prostu muszę wyróżnić "Since I've Been Loving You". Muszę. To piosenka, która ma najwięcej odtworzeń na mojej mp4. W ogóle Led Zeppelin to mój narkotyk, który ostatnio na trochę odstawiłam, ale tylko na trochę. Jak na razie pozostają najbardziej przełomowym zespołem w moim życiu, który pokazał mi inną stronę muzyki.

1 komentarz:

  1. Mogłabym się podpisać pod tą listą... Chociaż nie, może nie są to moje "piosenki życia", ale na pewno jedne z ulubionych. Noir Desir!

    OdpowiedzUsuń