Fakt, lubiłam MCR. I tak, zapomniało mi się trochę o nich. Tak troszeczkę. No okej, na tyle, że właściwie ich nie słucham. A deadmau5 z kawałkiem „Professional Griefers” kazał mi sobie o nich przypomnieć. Gerard Way nawiązał współpracę z tym producentem, nic nie wspominając ani na twitterze, ani na facebooku, ani na oficjalnej stronie My Chemical Romance. I, oczywiście, fani byli zniesmaczeni dwoma faktami: a) Gerard to przed nimi ukrywał, „to nie w jego stylu”, b) „o Boże, jak on mógł udzielić wokalu w jakimś kawałku techno-dubstepowym?!”. Później jednogłośnie uznali, że „po kilku przesłuchaniach całkiem im się podoba”.
I mają rację.
Właściwie się ucieszyłam, że MCR nie tkwi nadal w swoim szczelnie zamkniętym rockowo-amerykańskim światku. I przez kawałek „Professional Griefers” mam ochotę chodzić z transparentem o treści „Dajcie spokój Gerardowi, to niezły artysta i dobrze śpiewa!”, choć wiem, że wiele osób by mnie wyśmiało.
I przede wszystkim – słuchając tego utworu można rozkręcić niezłą imprezę. Nawet tą jednoosobową. Przed komputerem.
Dominika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz