Wyobraź sobie przeciętny indie zespół. Jest gitarzysta, basista, klawiszowiec, perkusista i czasem koleś od elektroniki. Teraz zapomnij o tym wszystkim, bo nadchodzą Miracles of Modern Science, zespół założony przez piątkę kolegów w amerykańskim Princeton University. Tu frontman ukrywa się za dwumetrowym kontrabasem, a jego towarzysze grają na mandolinie, skrzypcach i wiolonczeli. Czy muzyka popularna zagrana na takich instrumentach może być fajna? W tym przypadku odpowiedź nie może być inna niż twierdząca.
Debiutancki album chłopaków z Princetone, zatytułowany "Dog Year", wypełniony jest rytmicznymi, melodyjnymi piosenkami. Chwytliwe melodie krążą po twojej głowie, i wychodzą na zewnątrz w postaci radosnego mruczenia. Mocną stroną jest też wokalista, sprawnie poruszający się po różnych rodzajach ekspresji. Od spokojnego szeptu, przez pełne emocji recytowanie, radosny śpiew, aż do wykrzyczanych refrenów. Na klasycznych instrumentach można nie tylko pokazać tyle samo co na tych nowoczesnych, ale można wycisnąć z nich o wiele więcej.
Najlepszym utworem na płycie jest "I Found Space" - barwny opis lotu kosmicznego, ze spokojnymi zwrotkami i szalonym refrenem. Dobrze wypadają także "Luminol" i "Friend Of The Animals". Należy także zwrócić uwagę na kawałek "Quantum Of Solace", który nie bez powodu ma tytuł taki sam jak ostatni film z Jamesem Bondem. Na tle reszty najsłabiej wypada krótkie "The Moon & Australia", a album zamyka "Secret Track", czyli tragi-komiczna opowieść z gangreną i amputacją kończyn na czele.
To takie ironiczne, że używając "starych" instrumentów można zostać jednym z najbardziej innowacyjnych zespołów. "Dog Year" to najlepsza po debiucie Foster The People płyta pop roku 2011. Czy zdobędą sławę? Tego nie wiem. Ich utwory mogłyby być wybawieniem dla komercyjnych stacji radiowych. Niestety krajowe rozgłośnie błędnie szufladkują zespoły takie jak Miracles of Modern Science jako alternatywę, za czym idzie nie promowanie ich. Należy zapamiętać nazwę tej formacji, ponieważ w przyszłości mogą poważnie zamieszać w świecie dobrej muzyki popularnej.
Michał Strój
stwierdzenia 'dobra muzyka' i 'najlepszy utwór na płycie' gryzą w uszy, ale reszta jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuń