Enter Shikari - A Flash Flood of Colour [2012]

W niedzielę, dwudziestego drugiego stycznia, całe Wyspy Brytyjskie zamarły w oczekiwaniu na kolejną odsłonę listy najchętniej kupowanych albumów w UK. Wszystko to dlatego, że wiele wskazywało na to, że pierwszą lokatę zajmie nowość od Enter Shikari, album zatytułowany "A Flash Flood of Colour". Rząd Zjednoczonego Królestwa może odetchnąć jednak z ulgą - jego mieszkańcy poszli po rozum do głowy i ostatecznie to Adele znalazła się na zaszczytnym, pierwszym miejscu. Krążek Enter Shikari zadebiutował na czwartej pozycji. Jest co najmniej kilka powodów, przez które "A Flash Flood of Colour" nie sprzedało się tak dobrze jak propozycja Adele.
Enter Shikari są zespołem, który teoretycznie nie miał prawa pojawić się w takim zestawieniu. Grają muzykę, której nie udało się podrobić jeszcze nikomu - to dość trudna do zaakceptowania przez niewprawionego słuchacza mieszanka ciężkich, metalcore'owych brzmień połączona z ostrymi elektronicznymi bitami. Całość, owszem, posiada pewną dozę melodyjności, ale nie na tyle, aby po pierwszym i jedynym odsłuchaniu utworu stwierdzić, że przypada on do gustu. Wyrastają z ruchu DIY - założyli własny label, który wydaje jedynie ich twórczość. "A Flash Flood of Colour" jest trzecim pełnoprawnym albumem studyjnym Enter Shikari. Są zaprawieni w bojach, już dawno dorobili się własnej publiki, która składa się zarówno z słuchaczy metalu, jak i fanów elektroniki, ale żeby od razu UK Official Albums Chart? A jednak, bo za nazwą Enter Shikari stoi coś istotnego dla młodych pokoleń - przesłanie. A mają je dość mocne, na nowo wydanym longplayu chyba najmocniejsze w ich historii. 
Nie każdy zespół odważy się na wykrzykiwanie, że nie szanuje systemu, odpowiedzialnych za niego ludzi, nie będzie twierdził, że "kraje to jedynie linie, narysowane patykiem na piasku". Nie będzie prowokował młodych ludzi do zmian, śpiewając "nasza generacja będzie walczyć o przetrwanie, to wszystko jest w naszych rękach, to nasza przyszłość, to twoja przyszłość". Całość tekstów nawołuje do rewolucji, a kto wie, czy za niedługo niektóre z nich nie staną się hymnami. Enter Shikari trzeba przyznać - idealnie wpisują się w nastroje młodych ludzi, którzy po studiach nie są w stanie znaleźć pracy, nie mają perspektyw na przyszłość. To nie tylko problem Polski, a to w naszych mediach ostatnio przeczytałam, że "młodzi spokornieli. Przyjmują oferty pracy za średnio 1600 złotych brutto". To nas czeka, moi drodzy. Jak wobec tego nie traktować tekstów Enter Shikari w wymiarze czysto osobistym? W wielkim uproszczeniu, traktują one po prostu o wzięciu sprawy w swoje ręce. Może właśnie dlatego tak dużo osób sięgnęło po "A Flash Flood of Colour". Lecz czy wyobrażacie sobie płytę lądującą na pierwszym miejscu oficjalnej listy sprzedaży, w której występuje kierowane do władzy "fuck you"? Ja nie. Nie oszukujmy się - nie pozwolono by na to, a przynajmniej nie wydaje mi się. 

Muzycznie dostajemy jak zwykle niezłego kopa - tylko tym razem ta elektronika trochę bardziej dubstepowa, w "Arguing with Thermometers" wybitny gitarowy indie motyw, świetnie rozwiązane "Meltdown", "Sssnakepit" z electro wstawkami, które brzmią jak ze ścieżki dźwiękowej serialu Skins, pięknie rozwijające się z upływem czasu "Search Party", genialne "Warm Smiles Do Not Make You Welcome Here", pojawiają się również motywy akustyczne  ("Stalemate"), a słuchając "Constellations" zastanawialam się, czy oby na pewno Anglicy nie zaprosili do współpracy Mike'a Skinnera. Lecz najmocniejszym momentem albumu niezaprzeczalnie jest "Gandhi Mate, Gandhi", który daje nam pewność, że chłopaki z zespołu naprawdę wierzą w swoje racje, a siła ich przekazu jest na tyle silna, że za niedługo wszyscy będziemy krzyczeć "we're sick of this shit".

Mocna muzyka i dosadne słowa tworzą mieszankę wybuchową, lecz niezależnie od przesłania tej muzyki, chce się jej zwyczajnie słuchać. Świetnie skrojone dźwięki i idealnie zrealizowane pomysły dały nam już na początku roku jeden z albumów, który może mocno zamieszać pod jego koniec. Jedno jest pewne - Enter Shikari mają nas wszystkich w garści. Ciekawe, co zrobią z nami dalej. 

Natalia

1 komentarz:

  1. zaintrygowali mnie na tyle, że jeśli zobaczę ich płytę w empiku lub media markt na pewno znajdzie się w moim zbiorze. fajni są.

    OdpowiedzUsuń