Przystojniaczek z tego Toma. Przecież nie wypuścił aż tak wiele tych numerów, płyta dopiero za równe 21 dni (nie, żebym odliczała), a dziewczyny już nie mogą się doczekać, kiedy zobaczą go na żywo.
Trzeba mu jednak przyznać - te trzy utwory, które znamy już z nadchodzącego debiutu, nieprawdopodobnie rozbudzają ochotę na więcej. I to nie było tak, że zobaczyłam buźkę i automatycznie stwierdziłam, że muzyka MUSI być dobra. Właściwie najpierw usłyszałam "Another Love", które było milutkie, bo brzmi w pewnej chwili jak najzdolniejsze fragmenty twórczości Arcade Fire. Później obraziłam się chyba za "Hold Me", które ostatecznie pokochałam, szczególnie za sprawą dwóch pierwszych linijek tekstu. I nagle okazało się, że i "I Can't Pretend" ma coś w sobie. Każdy z tych utworów to bardzo przyjemna muzyka i można mówić, że to kolejny Jake Bugg, ale jest między nimi jednak wyraźna różnica, która przeważa na korzyść Toma. Albo ja wolę, jak kradnie się z Arcade Fire niż z Boba Dylana.
I nagle okazuje się, że taki Tom, jeszcze przed wydaniem debiutu, zapowiedział się z koncertem w Polsce. W Warszawie. Mówiłam już, że nie znoszę stolicy za taką ilość koncertów? Mówiłam już, że w przyszłym roku szkolnym jestem w klasie maturalnej?
Obecnie mam jedno marzenie: aby płyta Toma okazała się gniotem i abym 13 listopada postanowiła bez sprzeciwu iść do szkoły, a potem wrócić do domu i potulnie "ryć i kuć".
Ale ten cały tekst byłby po nic, tak na serio buduję napięcie przed wyjawieniem mojej małej teorii spiskowej. Po dochodzeniu przeprowadzonym z Michałem na 80% możemy spodziewać się Odella na Open'erze. Może naciągam rzeczywistość na swoją korzyść, bo trochę się to nie trzyma zasad logiki - na dwa dni przed ogłoszeniem całego składu gdyńskiego festu ogłaszać jedną z jego gwiazd w listopadzie na osobnej imprezie, ale zdarzały się już takie przypadki i mam nadzieję, że to będzie jeden z kolejnych. Jeśli okaże się, że jednak się myliłam i narobiłam wam nadzieję, przepraszam - mi też będzie smutno.
A tak na serio, to życzę Tomowi jak najlepiej. I podejrzewam, że album będzie bardzo dobry, a wszystko wspaniale się skończy i spotkamy się w Basenie. To dobra miejscówa, będzie można stanąć blisko sceny i dokładnie przyjrzeć się, czy na żywo też jest takim słodziakiem.
Swoją drogą, niezła sprawa, Bastille, Jake Bugg i Tom Odell w jednym miesiącu, w jednym mieście. Nie wiem, czy dziewczyny dadzą radę takiej ilości ciekawych (muzycznie) koncertów.
Tom Odell / 13 listopada 2013 / Warszawa / Basen / ceny biletów: wkrótce
Natalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz