James Blake - Overgrown [2013]

Od ostatnich dźwięków „Retrograde” puszczonego przez Zane'a Lowe w BBC Radio 1, a momentem gdy ktoś wrzucił utwór do sieci minęło może dziesięć minut. Czas pozornie bardzo krótki, jednak wystarczająco długi bym zdążył się zniecierpliwić. Od pierwszego odsłuchu wiedziałem ,że mam do czynienia z czymś wyjątkowym, z czymś pięknym, z czymś z czym będę chciał spędzić długie godziny na ciągłym zapętlaniu. I tak też było. Magia „Retrograde” przyćmiła wcześniejsze dokonania Blake'a i rzuciła inne świato na jego nowy album. Overgrown szybko powędrowało na sam szczyt mojej niepisanej listy najbardziej wyczekiwanych płyt tego roku. Czy muszę jeszcze komuś opowiadać historię jak to młody Brytyjczyk nagrywał undergroundowe epki, a następnie wypuścił debiutancki krążek z balladami... Też mi się wydaje, że nie jest to potrzebne, dlatego lepiej zrobię gdy przejdę do jego najnowszego dzieła, a tu naprawdę jest o czym pisać. Płytę otwiera utwór tytułowy, którym producent wprowadza nas w swój świat. Na pierwszy plan wysuwa się wokal, który leniwie ciągnie swoją melodię na tle, z początku minimalistycznego, głównie perkusyjnego podkładu, który rozwija się i nabiera intensywności na długości utworu. W „I Am Sold” rozpoczyna spokojnie partią rozmytych wokali na tle pianina, które następnie przechodzi w elektroniczno-perkusyjny finał. Świetnie wypada cudownie narastające i bardzo chwytliwe „Life Round Here”, a w „Take A Fall For Me” Blake nawiązuje do swoich dokonań jako Harmonimix. Tym razem do współpracy zaprosił znanego z Wu-Tang Clan, rapera RZA, który zgrabnie zarapował dające do myślenia wersy na tle generowanych przez Jamesa dźwięków. Numer pięć na playliście zajmuje wspomniane wyżej „Retrograde”. Jak już napisałem, utwór jest wyjątkowy i oskonały. Słychać w nim mocne inspiracje soulem oraz łagodnym r'n'b, genialnie wykorzystuje on walory głosowe Blake'a i prezentuje bardziej piosenkowe podejście do tworzenia muzyki. Utwór zniewala od pierwszych pomruków ciepłego wokalu, przez powściągliwe zwrotki i dramaturgię refrenu. „Dlm” jest jednym z tych lirycznych momentów, jak „Give Me My Month” z debiutu, czy „A Case Of You” z Enough Thunder. Jest tu tylko fortepian i piękny głos Brytyjczyka, i to jest idealna kombinacja by stworzyć śliczny, naprawdę poruszający utwór. W „Digital Lion” James zwraca się do swoich post-dubstepowych korzeni, po minucie leniwych dźwięków oddaje się hipnotycznej celebracji rytmu i pociętych sampli wokalnych stale zwiększając intensywność brzmienia. We „Voyeur” natomiast daje upust swoim klubowym inspiracjom i nagrywa kawałek o bardzo tanecznym charakterze, przy którym nie sposób powstrzymać mimowolnego bujania się w rytm muzyki. Cudowne rozluźnienie i odpoczynek po imprezie na „Voyeur” przynosi „To The Last” z pięknymi, łagodnymi zwrotkami. Na zakończenie otrzymujemy trochę smutku w „Our Love Comes Back”, a jako utwór bonusowy Blake prezentuje „Every Day I Ran”, czyli reprodukcję piosenki Big Boia „Royal Flush. James Blake stworzył z elementów swojej wcześniejszej twórczości układankę, którą od razu po złożeniu mamy ochotę rozbić na części i poskładać w inny sposób. Overgrown to album który się nie nudzi, który z każdym odsłuchem nabiera nowego znaczenia. Jest to płyta bardziej dojrzała i przemyślana niż poprzednie wydawnictwa. Nie ma wątpliwości, Brytyjczyk znów nagrał wspaniałe dzieło i już sam nie wiem, czy to on staje się coraz leszy, czy to ja stałem się wobec niego bezkrytyczny. Miejmy nadzieję, że to pierwsze. W zaistniałej sytuacji obecność na , niestety już nie krakowskim Selectorze jest obowiązkowa.
   
Michał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz