Pierwsze urodziny themagicbeats

Wydaje się, jakby to było wczoraj… Te oklepane słowa idealnie oddają moje myśli, gdy w mojej głowie pojawia się hasło „pierwsze urodziny tmb”. Gdy decydowałam się na założenie themagicbeats, nie przypuszczałam, że rozrośnie się on do takich rozmiarów, że nie będę tu sama, tylko z grupą cudownych, młodych, początkujących dziennikarzy. Nie spodziewałam się, że za jego sprawą poznam tylu nowych ludzi, zdobędę tak dużo doświadczenia i nauczę się tylu nowych rzeczy. Decydując się na samodzielność nie wiedziałam, że wybieram tak cudowną drogę.
I jasne, można było słuchać więcej muzyki, recenzować większą ilość albumów, pisać o milionie singli i jeździć na pięć razy więcej koncertów. Nie jestem zadowolona ze wszystkiego w pełni, ale bilans wychodzi zdecydowanie na plus. Powołanie do życia themagicbeats to jedna z moich najlepszych decyzji w życiu.
Moment przełomowy? Wydaje mi się, że ten, gdy przyznano Kogucikowi akredytację na OFF Festival. Dowiedziałam się o tym we Włoszech, siedząc obok Michała, czekając na informację związaną z kompletnie inny festiwalem. I choć ta druga decyzja nie była dla mnie pomyślna, to właśnie OFF sprawił mi największą radość kiedykolwiek, nawet jeśli nie była to akredytacja dla mnie. Ale dla mojego bloga.
Chciałabym podziękować Wam, czytelnikom – bez Was nasza działalność nie miałaby sensu. Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa związane z tą stroną, ale również za wszelkie słowa konstruktywnej krytyki, która jest tak ważna. Pragnę podziękować także moim wszystkim „cichym” doradcom, których nie widać, a działają cuda, czytając moje teksty czy oceniając pomysły, które pragnę wdrożyć w życie na themagicbeats. Wreszcie dziękuję Wam: Michałowi, za spontaniczne spotkania w Krakowie i Opolu i przenocowywanie mnie w tym pierwszym przy okazji koncertów oraz za niekończące się rozmowy na tematy nie tylko muzyczne, Miz, za to, że jest tak niezwykle odważna, a tmb bez jej zdjęć i wywiadów byłoby nieporównywalnie uboższe, Kasi i Dominice, które swą dziewczęcą elegancją i świetnymi recenzjami wnoszą na tę stronę tak potrzebny pierwiastek, Tomkowi, za wymienienie prawdopodobnie miliona maili i pozytywne nastawienie do każdej sytuacji oraz za jego oryginalne i tak lubiane poczucie humoru, oraz Kogucikowi, bez którego themagicbeats nigdy nie wyglądałoby tak samo i który ze stoickim spokojem znosi moje różnorakie kaprysy w tym względzie.
Bez Was themagicbeats nie miałoby sensu.
Wyrywamy się z tego miesięcznego snu zimowego, który dopadł nas przez ostatni miesiąc. Już dziś ruszają podsumowania mijającego roku, na dniach pojawią się nowe cykle. Mamy nadzieję, że zostaniecie z nami jeszcze przez rok, i kolejny rok, i jeszcze jeden rok… I że pozwolę zacytować sobie moje pierwsze słowa na themagicbeats:
Pierwszy stycznia, wkraczamy w Nowy Rok. Niech będzie dobry zarówno dla Was, jak i dla themagicbeats. Odwiedzajcie nas – już za niedługo ruszamy na dobre z tym, co najważniejsze – muzyką.
Natalia

No cóż Drogie dziewczęta i Drodzy chłopcy, mija pierwszy rok odkąd platforma themagicbeats wkroczyła do tzw. muzycznego świata blogów i portali. W ciągu tego okresu, raz intensywnej publikacji, raz mniej, udało się opisać kilka interesujących wydarzeń, pojawiały się wywiady z bardzo ciekawymi zespołami i udało się zrecenzować parę ważnych oraz mniej ważnych płyt tudzież singli.
Jasne, kilka rzeczy nie znalazło miejsca na łamach portalu (a wcześniej blogu) z różnych przyczyn, a niektóre zostały po prostu pominięte. Nie ma więc powodu, aby jakoś specjalnie narzekać. Przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy. Jasne, wiele rzeczy można było zrobić lepiej itd. Ale to dopiero pierwszy rok, więc nie ma co się spinać. Co jeszcze mogę o siebie dodać? Chyba tylko tyle, że cieszę się z obecności w redakcyjnym gronie i zachęcam Was drodzy czytelnicy, jeżeli czujecie się na siłach, aby zgłaszać się do nas, bo zwyczajnie warto!
Portal themagicbeats nadal będzie się rozwijał i będzie stawiał przed sobą coraz to nowe cele. Mam nadzieję, że w tym rozpoczętym chwilę temu 2013 roku, uda się na nam pisać więcej i jeszcze ciekawiej, bo to jest w naszym zasięgu. Zatem zapraszam do dalszego śledzenia naszej strony i po prostu poczujcie magię naszych beatów!
Tomek

Ten rok minął błyskawicznie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że na przestrzeni zaledwie 12 miesięcy the magic beats tak bardzo się rozwinęło. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy tę stronę odwiedzali, odwiedzają i – mam ogromną nadzieję – będą odwiedzali w przyszłości. To dzięki czytelnikom nie tylko ja, ale i reszta naszej załogi mamy motywację, by nadal działać i dzielić się muzyką.
I mimo, że pod natłokiem codziennych zajęć i obowiązków spowolniliśmy nieco tempo, 2013 rok pełen będzie pracy i niespodzianek. Nowe cykle, więcej recenzji, więcej informacji na temat wszystkiego, co warte zainteresowania w muzyce. Już niedługo.
Dominika

Przed rozpoczęciem „pracy” w themagicbeats napisałem 2 recenzje, w tym jedną beznadziejną. Trzeba powiedzieć, że byłem amatorem. Byłem jednak amatorem pełnym pasji i miłości do muzyki, dlatego, gdy Natalia oznajmiła mi, że założyła bloga i chce zamieszczać na nim również moje teksty postanowiłem podjąć wyzwanie i spróbować swoich sił w dziennikarstwie muzycznym. Współpraca z tmb dała mi szansę rozwinięcia mojego warsztatu, dzięki pomocy jaką uzyskałem od innych członków załogi. Pozwoliła mi poznać i przebywać z ludźmi tak samo jarającymi się muzyką jak ja. Jednocześnie zmusiła mnie do bycia na bieżąco z nowościami, dlatego 2012 to prawdopodobnie pierwszy rok w którym naprawdę ogarniałem co się dzieje na rynku muzycznym.
Mogłem przekazać światu swój punkt widzenia, z którym albo się zgadzaliście albo nie. Dziękuje za każdy komentarz, nawet ten hejterski. Ten rok był dla mnie naprawdę wspaniały i nie wyobrażam sobie bym miał teraz zakończyć swoją przygodę z themagicbeats. Nowy rok, nowa energia, 2013 będzie na pewno jeszcze lepszy.
Michał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz