Selector, czyli przedsmak wakacyjnych szaleństw już na początku czerwca. Festiwal, z którym jestem od początku i do którego zawsze odliczałam miesiące, tygodnie, a potem dni - nie tylko dlatego, że gościł na Błoniach wiele znakomitych zespołów, nie tylko dlatego, że był doskonałą okazją do spotkania się ze znajomymi, ale także dlatego, że to Kraków - najbardziej festiwalowe miasto w Polsce, jedno z moich ulubionych w ogóle.
Gdy przed tegoroczną edycją gruchnęło, że Rada Miasta Kraków obcina fundusze na kulturę i była stolica pożegna się z kilkoma festiwalami, wydawało się to nieprawdopodobne. I kiedy tegoroczne edycje Selectora, Coke'e czy Unsoundu odbyły się bez zmian, wydawać się mogło, że wszystko zostanie po staremu. Jednak nie. Ofiarą budżetowych cięć stało się najmłodsze dziecię Alter Artu. Kraków bardzo na tym ucierpi, a Krakowskie Biuro Festiwalowe już zapowiada, że gdy tylko znów uda mu się otrzymać więcej pieniędzy, chcę Selector do zwrotu.
A gdzie przeniesie się Sele? Można się zastanawiać na parę sposobów. Pierwszy: tam, gdzie są tereny zielone i da się rozstawić namioty bez żadnych obaw. Drugi: pokusi się na niego miasto nowoczesne, mocno rozwijające się, które nie obawia się wydać w czasie kryzysu pieniędzy na markę, która przyciągnie do ich miasta tłumy ludzi i tym razem tam ten tłum zostawi pieniądze. Czy to będzie miasto na południu - tak, jak Kraków, czy jednak przeniesiemy się na północ?
Gdybym miała typować, postawiłabym na Wrocław. Katowice byłyby dla mnie wygodne, ale nie wiem, czy udźwigną trzeci festiwal muzyczny w roku. A może Poznań? Łódź? Ciężko powiedzieć.
Tym bardziej, że razem ze zmianą miejsca, zapowiedziano zmianę formuły i dat festiwalu. Selector może totalnie zmienić swoje oblicze, wyzbyć się namiotów, stać się jednodniowy, zapraszać jedynie jedną gwiazdę albo odbywać się w klubie.
Cokolwiek się nie stanie i jak nie wybroni się Alter Art, jestem pewna - Selector wiele straci, a zmiany na pewno nie okażą się korzystne dla nikogo.
Choć, kto wie... Może zostaniemy zaskoczeni nową odsłoną tego festiwalu i stanie się on nową jakością. Co by nie mówić, formuła Selectora też jest w pewnym sensie łatwa do wyczerpania i przy piątej edycji, jaka czeka nas w 2013 roku, brakowało mi już typów, kogo jeszcze z elektronicznego podwórka można ściągnąć do Polski.
Bardzo żałuję, że pięciu lat Selectora nie będziemy świętować w pięknym Krakowie. Miejmy tylko nadzieję, że sam festiwal nie straci tą przeprowadzką na swojej atrakcyjności. Aktualnie nie pozostało nam nic innego, niż czekanie na dalsze informacje.
A gdy przed Sele 2012 pojawiły się informacje o jego przenosinach, Michał napisał: oby przeniósł się do Wieliczki. I chyba tak byłoby dla wszystkich najlepiej.
Natalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz