Przed Impact Fest 2012: Michał

Już pogodziłem się z tym, że nie pojadę na Impact, że nie zobaczę Kasabian na żywo, że nie usłyszę utworów z nowej płyty The Vaccines, że nie zaśpiewam „Otherside” wraz z wielotysięcznym tłumem, lecz dokładnie trzy dni temu moja sytuacja zmieniła się całkowicie. Udało mi się wygrać bilet, dlatego też moje podekscytowanie warszawską imprezą jest jeszcze większe. Jest to dopiero pierwsza edycja, więc nie wiemy niczego o panującej na festiwalu atmosferze ani o przychodzących na niego ludziach. Jedyne co wiemy to to jakie będą koncerty, a tych 27 lipca na Bemowie będzie sporo. Zdecydowanie najbardziej czekam na koncert Brytyjczyków z Kasabian. Ich ostatnia płyta to jeden z moich ulubionych zeszłorocznych albumów, poza tym widziałem ich koncerty przez internet i jestem pewien, że na żywo będzie to jeszcze większa petarda. Mam nadzieję, że nie pominą moich ulubionych utworów w setliście. Liczę na to, że swoją koncertową sławę potwierdzi inna brytyjska kapela, The Vaccines. W końcu czymś sobie musieli zasłużyć na bycie „must see act” na tegorocznym T in The Park według NME. Oczywiście dam też szansę innym artystom, bo przecież od tego są festiwale, żeby dawać się zaskakiwać, mam nadzieję, że pozytywnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz