Te trzy linijki tekstu "Sunlight" brzmią w mojej sytuacji dość ironicznie: kiedy nie możesz wychodzić na słońce, a przynajmniej nie przebywać na nim dłużej niż na trasie dom-szkoła i z powrotem. Dziś jednak słońca nie było, więc co tu robi ta piosenka? Ciężko powiedzieć. Mój mózg jakby specjalnie zamienił się dziś w odtwarzacz muzyczny - wstając z łóżka w głowie grał mi (o dziwo) Coldplay, potem znikąd piosenka z Camp Rock, co tam jeszcze, Father John Misty, Lana Del Rey, milion dziwnych rzeczy, o których już nawet nie pamiętam. Modestep zostali na dłużej, bo pomimo tego, że wspomniana już pogoda nie dopisywała, ich muzyka w niepojęty sposób idealnie odpowiadała mojemu spacerowi po starówce miasta o siódmej rano.
W południe moje miasto traci na uroku, więc aby zapomnieć o powrocie, wracam do poranka.
Więc czy dubstep jest dobry na wszystko? Chyba tak.
Natalia
COLDPLAY POWER!
OdpowiedzUsuń