Nie oszukujmy się: fala tekstów o tym zespole i wywiadów z nimi przetoczyła się już przez wszystkie najważniejsze niezależne tytuły, ale nie wybaczyłabym sobie, gdybym o nich nie wspomniała. Po raz pierwszy od pewnego czasu zrobiłam sobie nawet plan ramowy tekstu, bo mam tak dużo myśli, że ciężko było mi się w nich połapać. To dość skrajna grupa - wyrasta z totalnie hipsterskiego światka, aby za niedługo podbić serca ogromnej liczby publiczności. Ale czy na pewno? Wciąż mam wątpliwości, choć dzięki swojej motywacji aby wyrwać się z Birmingham chłopcy piszą nieprawdopodobnie zgrabne utwory. A przynajmniej ten jeden, potężny ładunek emocjonalny w prostym opakowaniu pod względem muzycznym. "King City". To czysta melancholia spod znaku lata, to zawieszenie w czasie, pozorna wolność uzależniona od wielu czynników. Za pomocą słowa, dźwięku i obrazu stworzyli perfekcyjną całość, jednocześnie będącą tak bardzo niespójną i tak nam znajomą, ponieważ ich inspiracje są jasne, a powielane przez nich motywy mimo to wciąż cieszą słuchacza.
Gdy na tle delikatnych, elektronicznych bitów, mocno zaakcentowanej perkusji i gitarze w tle słyszymy męski, przyjemny, choć mocno przeciętny wokal, który zaczyna wersem "I wanna be everything that I'm not" nie możemy pozostać obojętni na resztę utworu. W tle słyszymy niewymuszone chórki, pojawiamy się w tym lepszym świecie. Idąc za słowami muzyków z Swim Deep, o to właśnie im chodzi: aby swoją muzyką przenieść nas tam, gdzie oni sami chcieliby się znaleźć: na gorących, beztroskich plażach Kalifonii. Z drugiej strony, mi wciąż wydaje się, że za tym ciepłym frontem idzie kolejny, chłodniejszy. Pod względem lirycznym jest to, przynajmniej według mnie, dość smutny utwór. Chyba jednak jestem w tym poglądzie osamotniona, gdyż na pierwszy plan wysuwa się mała miłosna laurka dla basistki Warpaint, co na pewno rozczuli wszystkie dziewczęta. Na koniec zostajemy z wersem "with the sun on my back it's the nice day". Prosta lecz dająca do myślenia linijka. Bo chyba tak, chyba mają rację. Inspirują się grupami pełnymi Słońca: Beach Fossils, The Drums czy Girls, którzy jako pierwsi wpadli mi do głowy, gdy obejrzałam teledysk do "King City". Obrazek przedstawia trójkę młodych chłopaków jeżdżących na deskach, skaczących przez płot, liczących kasę, pijących alkohol. Typowe, a jednak tak ciekawe w połączeniu z muzyką. Ciężko oprzeć się magii tak prostego teledysku, motywu oklepanego przez tysiące zespołów, nie będącym niczym odkrywczym. Swim Deep zaserwowali go jednak w dość odświeżający sposób, bo po hipstersku. Wciąż nie wiem, czy ich oryginalny wygląd bardziej mnie zdziwił, czy się go spodziewałam. Jedno jest pewne: Swim Deep będą sławni. Jednak czy tak samo jak Foster the Poeple, co przepowiedział mój kolega w rozmowie ze mną na temat młodego zespołu z Birmingham? Wciąż nie mogę zadecydować. Można powiedzieć, że odwołują się do znanych nam schematów, nie prezentują sobą nic nowego, uciekają się do muzycznych chwytów, które słyszeliśmy już tysiące razy, ale ponoć ludzie lubią rzeczy sobie znajome, nawet jeśli podskórnie wiedzą, że dany kawałek jest skokiem na kasę. Dlatego też, jeżeli tylko stylówa członków grupy nie odstraszy potencjalnych fanów, Swim Deep staną się przynajmniej soundtrackiem nadchodzącego lata i jedną z gorętszych festiwalowych ciekawostek. A nawet jeśli podzielą los Foster the People? W takim wypadku spełnią się ich marzenia, rodzinne miasto będą odwiedzać jedynie przy okazji tras koncertowych, a to i tak nieczęsto, gdyż z pewnością znajdą się większe sale do zapełnienia. Jednak musicie wiedzieć, że gdy "King City" zostanie jedynym dobrym utworem, jaki ten zespół nagrał w swojej karierze, nie zdziwię się zbyt specjalnie. Liczy się to, że w chwili obecnej kawałek ten zajmuje mnie całkowicie i gdy po parunastu przesłuchaniach zacznie mnie nużyć, przyjmę rolę umiarkowanego kibica Swim Deep.
Ładna, prosta nazwa, ujmujące, zwyczajne logo i jeden dobry singiel, z którym niezwykle łatwo się utożsamiać. Tak dużo, tak mało. Czy optymalnie, pokaże nam przyszłość.
Natalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz