Ha, kocham Was zaskakiwać! Bo pewnie nikt nie spodziewał się
wyboru na piosenkę dnia utworu bądź co bądź – dosyć płytkiego, co wytyka się „dziecku”
niemieckiej piosenkarki.
Moim zdaniem kompletnie niesłusznie – właśnie taką płytką,
prostą piosenką powinien być hymn EURO 2012. W tej roli nie sprawdziłaby się
poezja śpiewana czy jakaś dubstepowa produkcja. To ma trafiać do każdego kibica
i łechtać najbardziej „prostackie” zmysły, jakie posiada każdy człowiek. Z
takiego samego powodu większość z nas, internautów, cieszyła swoje buźki do
monitora, na którego ekranie widniał czy to Maciuś z Klanu, czy to mięsny jeż.
A piosenka Oceany ma potwornie wkręcający się refren, oparty
jedynie na „łoooo, yeeeee, endless summer”. Wow, teraz każdy, nawet najbardziej
podpity fan futbolu będzie w stanie przypomnieć sobie słowa chwytliwej piosenki.
No i sama muzyka nieodparcie kojarzy się z latem - skoczna, prosta melodia, oparta na mocno
zmienionych dźwiękach gitary, syntezatorach i perkusji, kojarzącej mi się troszkę
z muzyką z Czarnego Lądu. Oraz trąbka, chyba najbardziej „epicki” instrument!
(dlaczego epicki – odsyłam Was na YouTube).
Wrócę jeszcze tylko do kwestii wyboru piosenki – krytycy
zarzucają Niemce totalny brak szacunku dla kultury Polski i Ukrainy, wcześniej
wspomnianą prostotę utworu oraz kiepski teledysk, nie przedstawiający
gospodarzy Mistrzostw Europy. O ile z ostatnim punktem można polemizować (bo w
sumie wygląda on całkiem okej, rzeczywiście – hawajska wyspa średnio pasuje do
krajobrazu środkowej Europy, jednak wykorzystanie chłopaków żonglujących piłką
jest świetnym pomysłem!) to z pozostałymi zgodzić się nie mogę.
Dlaczego "Waka Waka" (czyli hymn MŚ 2010) zdobyła taką popularność?
Bo piosenka Shakiry była banalnie prosta! Z tanecznym motywem, przepełniona tą
najmniej skomplikowaną radością! A my, Polacy, jako ciągli malkontenci
narzekamy na brak polotu tego dzieła – mimo innych, licznych zalet: pozytywnej
energii, zabawy, jaka z niej płynie oraz tej imprezowej nutki, która zamienia
niemrawą domówkę w imprezę w stylu Skinsów (wszystkich chcących przeżyć Skins
Party uprzedzam, że to oczywiście hiperbola!).
No i zresztą sami powiedzcie – czy "Endless Summer" nie wkręca
się głęboko, głęboko i nie pozwala się usunąć z myśli?
Kogucik
Co nie zmienia faktu, że Waka Waka była na dużo lepszym poziomie, a piosenkę w stylu Oceany mógłby napisać, a póżniej wykonywać każdy discopolowiec.
OdpowiedzUsuń