Piosenka dnia [04.05.2012]

Yann Tiersen - J'y suis jamais allé

Ha! Tym Was chyba zaskoczyłem, prawda? W końcu muzyka klasyczna nie zaszczyca często swoją obecnością themagicbeats.
Jednak u Tiersena ta „charakterystyczna” oprawa muzyki klasycznej znika. Nie ma tutaj całej orkiestry, nie ma muzyków w idealnie skrojonych garniturach. Jest tylko czterdziestokilkuletni, nonszalancko ubrany wirtuoz ze swoim zespołem, który tworzy muzykę cudowną, lekką a jednocześnie przejmującą, rodzącą się w oparach (nieodłącznego u Tiersena) dymu papierosowego.
I w sumie mogłem wybrać ze trzydzieści różnych utworów Francuza, a o każdym mógłbym napisać to samo – w kilku minutach potrafi umieścić on setki różnych, często skrajnych emocji. Jednak to  J'y Suis Jamais Allé zostało moją piosenką dnia – z powodu umieszczenia jej na soundtracku Amelii, co było moim pierwszym kontaktem z muzyką Yanna Tiersena. Jest też chyba najbardziej znanym motywem, który doczekał się kilku naprawdę udanych remixów (jak na przykład ten!). Pewnie dlatego mam do niej gigantyczny sentyment. No i są cudowne, proste, odkryte uczucia – strach, niepewność, zaskoczenie ale też radość i (przynajmniej moim skromnym zdaniem) miłość. To wszystko (i pewnie o wiele, wiele więcej!) w minucie i trzydziestu sześciu sekundach. I żeby nie było, że muzyka tego geniusza to tylko czyste emocje – połączenie skrzypiec, dzwonków, katarynki i ulubionego instrumentu muzyka – akordeonu brzmi po prostu cudownie, magicznie.
I tak jakby na te kilka chwil nasze życie staje się piękniejsze.

Kogucik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz