W świecie, w którym brak miejsca na fajne, naturalne i niewymuszone brzmienie, wcisnęli się chłopcy z Dry The River. Przez przeszło dwa lata przygotowywali się do wejścia na ogólnoświatową scenę muzyczną wydając cztery epki. Wystąpili w Polsce na OFF Festival, i żeby nie przesadzić z superlatywami – spodobali się publiczności.
Za niecały miesiąc premiera debiutanckiego krążka, „"Shallow Bed". Tymczasem zespół opublikował nowy singiel wraz z klipem, "The Chambers & the Valves".
Utwór ten ma wszystkie cechy, które kształtują charakter zespołu. Trochę energii przeplatanej smutkiem, teksty, zazwyczaj mówiące o miłości stają się wesołe i jednocześnie poruszające. Mnóstwo kontrastów, dynamiki, instrumentów. Jednak nie zawsze – do szczęścia wystarczą zespołowi dwie gitary akustyczne i skrzypce, a stworzą oni niesamowity utwór. I chyba najpiękniejszą część tworzą umiejętności wokalne chłopców, to właśnie one dodają magii wszelakim kawałkom, jakie Dry The River wykonuje.
Londyńczycy tworzą własny gatunek, umiejętnie łącząc indie z folkiem, partie skrzypcowe z perkusją i gitarą elektryczną. Są sobą, tworzą to, czego pragną. I warto ich za to pokochać.
"The Chambers & the Valves" wraz z klipem tutaj.
Dominika
Wpada w ucho. W ogóle Brytyjczycy to muzycznie cudowny naród. Ostatnio co jakaś perełka się trafi, to akurat z Wysp ;].
OdpowiedzUsuńinteresujący blog zapraszam do siebie. U mnie na http://anne18-recenzentka.blogspot.com/ recenzje książek nie pisze regularnie ale jak znajdę coś godnego uwagi to tak
OdpowiedzUsuńDry The River są magiczni.
OdpowiedzUsuń