Niedawno zacząłem odkrywać, ze Australia pod względem
muzycznym nie jest tylko ojczyzną Kylie Minogue i Gotye. Tamtejsza scena
niezależna jest również bardzo bogata. Na przykład, chilloutowi indie rockowcy
z Last Dinosaurs, czy fantastyczny wokalista Matt Corby. Moim kolejnym
odkryciem jest młody zespół San Cisco.
Pierwszym utworem na minialbumie jest tytułowy „Awkward”. Od
razu słychać, że traktują oni swoją muzykę z przymrużeniem oka. Brzmi to
odrobinę jak The Kooks przepuszczone przez hipsterski filtr. Wygładzone jak
tylko się da, lecz zadziorny pierwiastek pozostał w wokalu Jordiego Daviesona.
Wokalnie udziela się również perkusistka, Scarlett Stevens, która urzeka swoim
dziewczęcym głosem. Odrobinę naiwny tekst, proste gitarowe riffy, wyrazisty bas
i chwytliwe melodie, to wszystko składa się na bardzo przyjemny kawałek. Całość
uzupełnia humorystyczny teledysk i elektroniczne wstawki. Kolejnym utworem jest
bardzo pozytywny utwór „Rocket Ship”. Warstwa rytmiczna przywodzi na myśl
Vampire Weekend, a radosne „ulalalala” w refrenie, czy fantastyczny, chóralnie
wyśpiewany finał, tworzą świetny wakacyjny kawałek. Na „Awkward EP” znalazł się
również dość zaskakujący cover „505” Arctic Monkeys. Zaskakujący, ponieważ
większość utworów z epki ma raczej optymistyczny wydźwięk, a wszyscy wiemy, że
„505” do najweselszych nie należy. Oryginału oczywiście nie przebili, ale
trochę zmieniona oraz uzupełniona o pianino aranżacja i wokal Jordiego
sprawiają, że jest to bardzo ciekawe nagranie. Na zakończenie dostajemy piękne
wyciszenie w postaci piosenki „Reckless”.
Może muzyka San Cisco nie należy do najbardziej
oryginalnych, ich inspiracje często są od razu słyszalne. Nie można im jednak
odmówić ogromnego talentu do pisania świetnych piosenek. Prawdopodobnie tak dla
mnie będą brzmieć tegoroczne wakacje.
Michał
Michał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz