Beach House - Myth [2012]

Ależ się za nimi stęskniłam. Niewyobrażalnie, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy aż do momentu, gdy kilka dni temu w sieci gruchnęła plotka o tym, że za niedługo ukaże się ich kolejny album. Wczoraj dostaliśmy pierwszą piosenkę zwiastującą to wydawnictwo. Dziś już wiemy, że "Bloom" ujrzy światło dzienne 14 maja bieżącego roku.

"Myth" jest pierwszym singlem z tego krążka. Zaczyna się świetną melodią, która sprawia, że mamy ochotę słuchać jej cały czas. Z czasem jednak ciepłe, niskie dźwięki wprowadzają nas w świat Victorii - wokalistki Beach House obdarzonej jedynym w swoim rodzaju głosem. W trakcie snucia przez nią historii, wciąż wzbogacana jest warstwa muzyczna - od drugiej zwrotki dodane dźwięki przypominają mi coś na kształt bardzo przyciszonej i wygładzonej shoegaze'owej gitary. Utwór w genialny sposób przełamany jest dynamicznym fragmentem, który podkreślony jest wyższym głosem wokalistki. Po tym jednak znów zwalniamy, wracając do klimatu początkowych zwrotek. Mimo to już za chwilę czeka na nas część całkowicie instrumentalna, genialnie poprowadzona, zmierzająca w to piękne oblicze Beach House, za które kocha ich cały alternatywny muzyczny świat. Ich muzyka to wschód Słońca, zapach rosy i delikatna mgła, z drugiej strony - długie noce spędzone na rozmyślaniach. I marzenia. To ten stan zawieszenia w czasoprzestrzeni. Wszystkie troski odchodzą w niepamięć, zostaje tylko muzyka. Nieliczni potrafią emocjonalnie zmiażdżyć słuchacza spokojnymi dźwiękami, Beach House robią to z niebywałą klasą, ale o takie dźwięki można prosić jedynie więcej i więcej, więc rozkoszując się "Myth", z niecierpliwością odliczajmy dni do daty premiery "Bloom", czwartej płyty Beach House.

Natalia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz